sobota, 31 maja 2014

Migawki majowe

Majówkę, mimo niesprzyjającej pogody rozpoczęliśmy wycieczką nad morze.





Kolejna wycieczka





Urlop. Popołudniowe bieganie i rowerowanie z siostrą :) 

Sezon komunijny

Takie poranki to ja lubię :)




 Aleksa

czwartek, 22 maja 2014

Peeling kawowy

Najlepszy peeling jaki można sobie wymarzyć! W dodatku do wykonania ze składników, które każdy znajdzie w kuchni.
Kawa działa antycellulitowo, wygładza i ujędrnia skórę. Zadaniem peelingu jest poprawienie mikrokrążenia krwi i złuszczenie martwego naskórka (tak przygotowana skóra lepiej wchłania składniki aktywne zawarte w kremach/serach).

Działanie tego peelingu przeszło moje najśmielsze oczekiwania! Regularne stosowanie pomogło mi w walce z wrastającymi włosami po długim okresie depilowania ciała woskiem. Po goleniu zwykłą maszynką również nie miewam podrażnień - wcześniej maszynkę traktowałam jako zło konieczne, za każdym razem obcowanie z nią kończyło się wysypem czerwonych krostek. Nie pomagały oliwki, balsamy czy maści apteczne.
Reasumując: peeling kawowy lekiem na całe zło :)

Do wykonania magicznego peelingu potrzebujemy:
kawę sypaną (zazwyczaj wybieram najtańszą)
cukier lub sól
żel do mycia ciała
miseczka

Nie używam określonej miary jeśli chodzi o składniki. Wszystko dodaję na oko. Kawa i cukier w proporcji 1:1. Na koniec wlewam żel pod prysznic - ilość wg uznania (ja dodaję niewiele, bo nie lubię rzadkiej konsystencji, która ucieka przez palce). Czasami dodatkowo wyciskam kilka kropel soku z cytryny, aby kosmetyk był bogatszy.
Całość mieszam palcem i gotowe! :)

 
 

Tak przyrządzoną miksturę wcieram w ciało przez kilkanaście minut, po czym spłukuję wodą i na koniec używam oliwki/olej kokosowy. Następnie cieszę się gładkością i nawilżeniem skóry cały dzień :)





Przy tak wspaniałych efektach peelingu umycie wanny czy brodzika jest tyko szczegółem :)

środa, 7 maja 2014

Puder bambusowy z jedwabiem

Słyszałam o nim od dawna i to same superlatywy. Jednak za każdym razem kiedy moja ulubiona Jadwiga dobijała denka, zamawiałam ją ponownie. I tak przez ponad 3 lata! Wspominałam już kiedyś, że jeśli dany kosmetyk sprawdzi się u mnie to pozostaję z nim nawet na lata :) Ten puder zaliczał się do takich wybrańców.

Przy kolejnym denku Jadwigi, spontanicznie zdecydowałam się na puder bambusowy. Wybrałam ten od Paese. Klik i kupiony. Nie było odwrotu, choć przyznam szczerze, że zanim dostałam paczkę żałowałam, że nie zamówiłam tego co zawsze ;)

Niepotrzebnie się martwiłam. Bambusowy okazał się idealny! Oczko wyżej od Jadzi :) Byłam zaskoczona jego gładkością - jedwabisty wręcz! Daje transparentne wykończenie bez efektu bielenia skóry. Czy matuje? Tak, dla mnie wystarczająco na cały dzień. Dodam, że nie lubię efektu tępego matu na twarzy i nie wykonuję poprawek w ciągu dnia. 
Jest bardzo wydajny. Używam go od 3 miesięcy, a zużycie jest minimalne.

Jedynym mankamentem produktu jest jego opakowanie. Tak samo jak w Jadwidze, jednak w tym przypadku trzymanie 'do góry nogami' nie pomaga, bo oczka przez które wydostaje się puder są za duże. Ja używam opakowania zastępczego - przesypuję w niewielkich ilościach do opakowania po kremie.

Polecam wszystkim, w szczególności posiadaczkom cer tłustych!








Aleksa