Ogólnie rzecz biorąc nie przepadam za płynami do demakijażu i wolę zmywać makijaż mleczkiem.
Po
przygodach z przeróżnymi preparatami doszłam do wniosku, że to właśnie
mleczko najlepiej radzi sobie ze zmywaniem tuszu z rzęs.
I jak się okazało - nic bardziej mylnego!
Pani
w drogerii zaproponowała mi zakup preparatu do demakijażu oczu
wrażliwych z Bielendy (z awokado). Powiem szczerze, że słyszałam o nim
wiele dobrego jednak długo wahałam się zanim włożyłam kosmetyk do
koszyka. Ostatecznie skusiła mnie promocyjna cena.
Moje
podejście do kolejnego tego typu kosmetyku było sceptyczne, jednak
wieczorem wykonując demakijaż byłam pozytywnie zaskoczona!
Mimo
tego, że płyn jest dwufazowy nie pozostawił po sobie efektu zamglonych
oczu ani tłustego filmu, jak to miewałam przy innych preparatach.
Kolejnym plusem jest fakt, że nie szczypie i jest bezpieczny dla osób noszących szkła kontaktowe.
Wykonując
demakijaż musimy dać czas kosmetykowi aby zadziałał (niezależnie czy
stosujemy płyn czy mleczko). Bardzo istotne, a nawet kluczowe jest aby
płatek nasączony preparatem przyłożyć do oczu i przytrzymać dłuższą
chwilę aż dojdzie do rozpuszczenia tuszu, bądź innych kosmetyków
kolorowych. Nie należy pocierać bezpośrednio po aplikacji - w ten sposób
osłabiamy rzęsy i delikatną skórę wokół oczu oraz narażamy się na
szczypanie ( i jak się często okazuje, że nie preparat podrażnia oczy,
tylko nieumiejętne stosowanie!).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz